Olivier Giroud jeszcze kilka godzin przed końcem zimowego okienka transferowego nie był pewny swojej przyszłości. Tą, nie najjaśniejszą, miał w Arsenalu, z którego koniec końców postanowił odejść. Reprezentant Francji zdradził, czym się kierował przy zmianie barw klubowych.
Olivier Giroud już od kilku miesięcy nie cieszył się zbyt dużym zaufaniem trenera Arsenalu, czyli Arsene Wengera. Reprezentant Francji nie mógł liczyć na regularne występy w pierwszym składzie, a jego sytuacja dodatkowo pogorszyła się w momencie, gdy w lecie do popularnych “Kanonierów” dołączył Alexandre Lacazette.
Wysoki napastnik zamierzał walczyć o miejsce w składzie, ale wychodziło mu to z mizernym skutkiem. Kluczowym momentem dla jego przyszłości było dołączenie do Arsenalu Pierre-Emericka Aubameyanga, który stał się najdroższym nabytkiem tego klubu. Giroud w ostatnim wywiadzie przyznał, że bardzo chciał zostać w dawnym zespole, ale ruchy kadrowe zmusiły go do zastanowienia się nad jego przyszłością:
– Chciałem zostać w Arsenalu, aby spróbować swoich szans – było tak też wtedy, gdy do zespołu dołączył Alex Lacazette. Trener chciał jednak kupić kolejnego napastnika. Kiedy Aubameyang podpisał umowę, w zespole było trzech napastników i postanowiłem odejść.
31-latek nie mógł narzekać na brak transferowych ofert. Kilka klubów było zainteresowanych jego usługami, ale do przejścia do Chelsea przekonała go osoba Antonio Conte:
– Borussia Dortmund była mną zainteresowana, ale tylko wypożyczeniem. Potem pojawiła się oferta z Sevilli, a następnie z Romy. Ale mój wybór był jasny, kiedy dowiedziałem się, że Antonio Conte chce ze mną pracować.
Giroud w nowym zespole może zadebiutować już w poniedziałek. Chelsea w ostatnim meczu 26. kolejki Premier League zmierzy się z Watford. Bukmacher Fortuna na wygraną popularnych “The Blues” oferuje kurs @ 1.64.
Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!
