Real Madryt w kryzysie, tak źle dawno nie było

0
real-madryt-kryzys

Nie milkną echa wczorajszej porażki Realu Madryt na Santiago Bernabeu z Villarrealem. Wszyscy ludzie związani z ekipą Królewskich dobrze sobie zdają sprawę, że ich klub stanął w obliczu bardzo poważnego kryzysu. Jak on jest głęboki pokazują liczby.

Co prawda Los Blancos zajmują czwartą pozycję w Primera Division, co dla niektórych ekip w Anglii jest na przykład szczytem możliwości. Nie można zapominać, że to Real Madryt, hiszpański gigant, który w każdym sezonie powinien bić się o trofea. Oczywiście sezon nie jest jeszcze stracony. Można przecież wygrać wszystkie dziewiętnaście spotkań w lidze i na pewno sezonu nie skończy się na czwartym miejscu. Można po raz kolejny triumfować w Champions League, czy sięgnąć po Puchar Króla. Opcji pozostaje wiele, ale forma prezentowana przez ekipę Zinedine'a Zidane'a jest łagodnie mówiąc straszna i nie jest gwarantem na to, że można zdobyć jakieś laury w tych rozgrywkach. Jednak trzeba obiektywnie przyznać, że to co pokazali gospodarze w sobotę na Santiago Bernabeu było małą iskierką nadziei. Królewscy dominowali, gnietli Villarreal. Piłka nie jednak chciała wpaść do bramki, w której rewelacyjnie spisywał się Sergio Asenjo.

Jednak w niedzielę koło godziny 22:30 może się okazać, że przewaga liderującej w Primera Division będzie wynosić aż 19 punktów. Do tego potrzebna jest wygrana ekipy Ernesto Valverde w wyjazdowym spotkaniu z Realem Sociedad. Będzie to oznaczało najwyższą w historii stratę jaką mieli kiedykolwiek Królewscy do lidera tabeli. Obecny rekord jest dość świeży i należy wciąż jeszcze do Jose Mourinho, który w sezonie 2012/13 miał stratę 18 punktów do katalońskiego giganta. Zespół Zidane'a stracił już w tych rozgrywkach 22 punkty. A przecież w całym poprzednim doskonałym sezonie jego ekipa zgubiła jedynie 21 punktów. Jednak jeśli nie nastąpią błyskawiczne zmiany, może okazać się, że te liczba jeszcze się powiększy. Oczywiście ktoś może powiedzieć: jeśli Real wygra wszystkie spotkania do końca ligi, to będzie miał na koncie aż 93 punkty, czyli dokładnie tyle, ile pozwoliło im triumfować w Primera Division w poprzednim sezonie. Jednak czy ktoś o zdrowych zmysłach wyobraża sobie takie scenariusz? Z dyspozycją jaką pokazali gracze Los Blancos w drugiej części gry z Celtą, szczytem marzeń będzie walka o czwarte miejsce premiowane awansem do eliminacji do Ligi Mistrzów. O Lidze Europy nikt nie wspomina, bo oznaczałoby to totalną katastrofę dla tego wielkiego klubu.

Tak źle nie było od dawna

Może okazać się, że pozbycie się takich zawodników jak na przykład Alvaro Morata czy James Rodriguez może odbić się czkawką w tym sezonie. Przyszła rzesza utalentowanej młodzieży, ale po pierwsze nie dostają oni za wiele szans od francuskiego szkoleniowca, a po drugie, powiedzmy sobie szczerze, w tym momencie daleko im do jakości wspomnianej dwójki. Real Madryt przede wszystkim nie strzela bramek. Po raz ostatni gospodarze nie zdobyli gola na Santiago Bernabeu w dwóch kolejnych spotkaniach w sezonie 2006/07. A dwie porażki z rzędu w roli gospodarzy przydarzyły im się w sezonie 2008/09, kiedy to przegrali u siebie kolejno z Barceloną i Mallorcą.

Czy jednak Zidane zostanie zwolniony? Ciężko powiedzieć. Ciężki orzech do zgryzienia ma przede wszystkim Florentino Perez. Wyników brak, sygnałów oznaczających poprawę jak na lekarstwo, a show musi trwać, kibice chcą goli zwycięstw, trofeów. Jednak czy można ot tak skreślić szkoleniowca, który w ciągu dwóch lat dwukrotnie wygrał Ligę Mistrzów, Klubowe Mistrzostwo Świata oraz Superpuchar Europy, do tego dorzucił jeden Superpuchar Hiszpanii i mistrzostwo Hiszpanii? Z drugiej jednak strony Rafa Benitez w sezonie 2015/16 wyleciał z hukiem z klubu, zdobywając jakby nie było więcej punktów od Zidane'a – 37. W jego przypadku nikt nie miał najmniejszych wątpliwości, nie było momentu zawahania. Jednak w przypadku Francuza, Florentino Perez z pewnością będzie miał kilka bezsennych nocy. Testem nie będą dwa najbliższe mecze. Bo chyba nikt nie zakłada innego scenariusza jak wygrane z Leganes w Pucharze Króla czy z Deportivo La Coruna w lidze. Sprawdzianem będzie pojedynek na przykład zbliżający się mecz z Valencią na Mestalla, a przede wszystkim dwumecz z PSG w Lidze Mistrzów.


Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!

baner-fortuna-gol

Poprzedni artykułLuis Figo – Barcelona nie traktowała mnie jak należy, a kiedy już zaczęła, było już za późno. Cz.1
Następny artykułNaby Keita zostaje w Lipsku