Nikola Mitrović jest pierwszym zawodnikiem, który dołączył do Wisły Kraków podczas zimowego okienka transferowego. Jednokrotny reprezentant Serbii przyznał, że do drużyny z Grodu Kraka dołączył mając jasne cele.
Nikola Mitrović to swego rodzaju obieżyświat, bowiem Wisła Kraków jest już jego 10. klubem w zawodowej karierze. 31-latek na oficjalnej prezentacji przyznał co nim kierowało przy tak częstej zmianie otoczenia:
– Rzeczywiście było tego sporo, ale zawsze wynikało to z mojej motywacji. Ciągle chciałem próbować czegoś nowego i grać w dobrych klubach, które walczą o najwyższe cele. W Partizanie zdobyłem mistrzostwo i Puchar Serbii, ale potem zacząłem grać mniej, więc postanowiłem zmienić klub.
Serb ma za sobą niezbyt udany okres, który rozpoczął się za sprawą przenosin do Chin. Mitrović nie potrafił się odnaleźć w Shanghai Shenxin, gdzie jego przygoda trwała niespełna pół roku:
– To była oferta, której nie dało się odrzucić, ale pieniądze to nie wszystko. Źle się tam czułem, brakowało mi żony i syna, dlatego postanowiłem szybciej stamtąd wyjechać – opisuje. – Teraz miałem oferty z Turcji i Węgier, ale nie chciałem popełnić już żadnego błędu, dlatego uznałem, że Wisła będzie najlepszym wyborem. Finanse zeszły na bok, ważniejsze było przekonanie, że trafiam do właściwego miejsca.
Defensywny pomocnik ostatnio grał w FK Napredak Krusevac, którego jest wychowankiem. Tajemnicą nie jest, że poziom serbskiej piłki nie jest najwyższy. 31-latek do Krakowa przechodzi z jasnymi celami, a jednym z nich jest powrót do europejskich pucharów:
– Poziom piłki w lidze serbskiej nie jest najlepszy. Jest kilka dobrych klubów, ale pozostałem borykają się ze sporymi problemami finansowymi. Dlatego wróciłem tylko na chwilę, a teraz chcę pomóc Wiśle poprawić sytuację w tabeli, a być może też wrócić do Europy.