Na zakończenie czternastej kolejki spotkań LOTTO Ekstraklasy, Lechia podejmowała Koronę Kielce. Gospodarze od początku rozgrywek nie prezentują tego, czego oczekiwaliby od nich kibice, tego o czym pozwala myśleć potencjał kadrowy klubu. Korona robi swoje i pokazuje, jak wiele można ugrać zaangażowaniem w naszej lidze.
Korona przyjechała do Gdańska osłabiona, ale jak pokazał mecz w pucharze Polski z Zagłębiem Lubin, nie ma to za dużego znaczenia. Można było być pewnym, że wybrańcy Gino Lettieriego nie będą gorsi od swoich niedysponowanych kolegów, że po raz kolejny wykażą się walecznością i zostawią masę serca na boisku.
Żaden z zespołów nie był zdecydowanym faworytem tego starcia. ForBET za zwycięstwo gospodarzy oferował kurs 1.95. Więcej mogli zarobić ludzie wierzący w Koronę. Za remis wystawiono kurs: 3.50, a za wygraną gości 3.70.
Na początku spotkania powiało nadzieją dla gdańszczan, gdy piłkę w polu karnym opanował Rafał Wolski, a jego strzał wylądował na słupku bramki strzeżonej przez Macieja Gostomskiego. Jednak to było wszystko na co było stać Lechię w pierwszej odsłonie gry. Po tym istniała tylko jedna drużyna – Korona, która punktowała rywala jak wytrawny bokser.
Chwilę po akcji Wolskiego świetnej sytuacji sam na sam z Dusanem Kuciakiem nie wykorzystał Nika Kaczarawa. Jednak kolejnej okazji Gruzin nie zmarnował. W 26. minucie otrzymał świetne podanie od Jakuba Żubrowskiego i mocnym strzałem pokonał słowackiego bramkarza.
@nikakacharava Goal Lechia Gdansk0-1Korona Kielce#LGDKOR #Kacharava #katcharava #კაჭარავა #Kaczarawa #Κατσιαράβα #football #სპორტი pic.twitter.com/MZXRyUtaqN
— Nika Kacharava Fan (@KacharavaFan) October 30, 2017
Pięć minut później goście podwyższyli prowadzenie. Na prostopadłe podanie zdecydował się Mateusz Możdżeń, tor lotu piłki przeciął jeszcze Mateusz Lewandowski, ta jednak spadła pod nogi nadbiegającego Macieja Górskiego, który z szesnastego metra skierował piłkę do bramki Lechii.
W 39. minucie na stadionie zapanowała cisza. Rzut rożny dla gości z Kielc, piłkę przedłużył Adnan Kovacević, a Bartosz Rymaniak mocnym strzałem głową zdobył kolejnego gola dla swojej ekipy.
Przed przerwą Lechią otrzymała jeszcze jeden cios. Z lewej strony Rymaniak posłał piłkę w pole karne, a tam Kaczarawa wykorzystał nieporadność gdańskich defensorów i wpakował piłkę do bramki. To był nokaut!
Korona dziś w Gdańsku robi sobie Hello-win. Rzeźbią w Lechii jak w dyni. #LGDKOR
— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) October 30, 2017
Po zmianie stron Korona grała swoje. Nie trzymała się kurczowo swojego pola karnego, wyprowadzając groźne akcje. W 70. minucie sędziujący zawody Krzysztof Jakubik zdecydował się podyktować rzut karny dla ekipy gości, po faulu Romario Balde. Do futbolówki ustawionej na jedenastym metrze od bramki Kuciaka podszedł Żubrowski, ale przegrał ten pojedynek z bramkarzem Lechii.
Cztery minuty później Korona zdobyła jednak piątego gola! Z prawej strony dośrodkował Łukasz Kosakiewicz, a Elia Soriano nie miał najmniejszego problemu ze skierowaniem piłki do bramki. 5:0! Tak wysoko Lechia nigdy nie przegrała grając w roli gospodarze, w historii swoich występów w Ekstraklasie. Natomiast “Koroniarze” odnieśli najwyższe zwycięstwo wyjazdowe w historii klubu.
Korona Kielce wygrała zasłużenie to spotkanie, będąc pod każdym względem ekipą lepszą od Lechii.
?#LGDKOR 0:5
Najwyższa wyjazdowa wygrana w historii @Korona_Kielce, najwyższa porażka u siebie w historii Lechii.
➡️https://t.co/luz4PariO7 pic.twitter.com/K9wrWEgnuS— LOTTO Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) October 30, 2017
Lechia Gdańsk – Korona Kielce 0:5 (0:4)
0:1 Kaczarawa 26′
0:2 Górski 31′
0:3 Rymianiak 39′
0:4 Kaczarawa 44′
0:5 Soriano 74′
Lechia Gdańsk:
Dusan Kuciak – Joao Nunes, Błażej Augustyn, Jakub Wawrzyniak – Mato Milos, Daniel Łukasik, Simeon Sławczew (74′ Patryk Lipski), Mateusz Lewandowski (35′ Joao Oliveira) – Flavio Paixao (57′ Romario Balde), Marco Paixao, Rafał Wolski.
Korona Kielce:
Maciej Gostomski – Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek (46′ Elia Soriano), Andan Kovacević – Łukasz Kosakiewicz, Mateusz Możdżeń, Jakub Żubrowski, Ken Kallaste – Maciej Górski, Goran Cvijanović (72′ Marcin Cebula), Nika Karaczawa (46′ Djibril Diaw).
Sędzia: Krzysztof Jakubik.
Widzów: 7.066
BONUS 100% OD PIERWSZEJ WPŁATY DO 600 ZŁOTYCH