Rotacja Guardioli będzie się śnić niektórym po nocach. Tak samo jak Harry Kane – jego gra, to dla niektórych powód do zielonych strzałek, a dla pozostałych powód najgorszych koszmarów. Zapraszamy na wnioski do najlepszej gry na świecie po 9. kolejce Premier League.
West Ham – Brighton Hove & Albion
Ech, zawodnicy z West Hamu to chyba nasze największe redakcyjne rozczarowanie tej kolejki. Czyste konto miał zachować Hart (4.4), a z zera z tyłu cieszył się Ryan (4.5). Bramki miał zdobywać młody Antonio (7.5), a dwa trafienia zaliczył stary Glenn Murray (5.7). Uwaga, ciekawostka. Jeden z graczy Fantasy Premier League zaryzykował i ustawił 34-latka na potrójnym kapitanie. Co za ryzyko! Ciężko nam kogokolwiek z tego meczu polecić. Piłkarzy West Hamu spisujemy na jakiś czas – do zwolnienia Bilicia – na straty, a w tych z Brighton jakoś nie wierzymy. Czy to błąd? Czas pokaże.
Chelsea – Watfrod
To miał być mecz Alvaro Moraty (10.2) albo Edena Hazarda (10.6), a bohaterem niebieskiej części Londynu został… Michy Batshuayi (8.1), który zaliczył piorunujące wejście z ławki. Belg wszedł na 33 minuty i zdobył dwie bramki, które pozwoliły zawodnikom Antonio Conte cieszyć się z trzech oczek. Cieszy pięć punktów Hazarda – przy tak niskim posiadaniu i kalendarzu The Blues pomocnik będzie znaczną różnicą, a mecz z Watfordem i asystę potraktujemy jako pierwsze koty za płoty. Z Watfordu wyróżnimy tego, którego można wyróżniać po każdej kolejce. Richarlison (6.3) jeśli dłużej będzie tak grał, to w następnym sezonie zobaczymy go w o wiele lepszym klubie.
Huddersfield Town – Manchester United
Lukaku (11.7) tylko z asystą. Tylko lub aż. W meczu, w którym Czerwone Diabły przegrały z beniaminkiem mogło być o wiele gorzej. Martwi jedno, rosły Belg się zaciął. W trzech ostatnich meczach nie trafił do siatki rywala. Czy to sygnał, żeby przesiąść się z napastnika Mourinho na Harry’ego Kane’a (12.7)? Jeśli masz gorącą głowę i nie potrafisz być cierpliwy, to jestem pewien, że od niedzieli kombinujesz jak znaleźć tego melona na napastnika Kogutów. Henrikh Mkhitaryan (8.3) zagrał 45 minut. Czujemy masową wyprzedaż.
Manchester City – Burnley
Nawet jeśli Pep Guardiola to znakomity trener, to menadżerzy w Fantasy Premier League go nienawidzą. Mecz na ławce zaczął Gabriel Jesus (10.7) i Raheem Sterling (8.2), czyli jedni z najchętniej kupowanych zawodników przed tą kolejką. Jak żyć z rotacją Katalończyka? Chcielibyśmy wiedzieć, ale mecz z Burnley znowu spowodował, że jesteśmy bliżej gry bez zawodników Obywateli, co może być naprawdę trudne.
Newcastle United – Crystal Palace
Zawód. Liczyliśmy na Zahę (6.7), który miał rozruszać swoich kolegów. Zamiast tego oddał jeden strzał, niecelny. Wśród gospodarzy możemy wyróżnić Atsu (5.1), który robił dużo wiatru, ale żeby kogoś specjalnie kupować po przeanalizowaniu tego meczu? Nie ma po co.
Stoke City – Bournemouth
Mame Biram Diouf (5.5) strzelał w trzech ostatnich spotkaniach i choć Stoke City przegrało, to zawodnik rodem z Afryki nadal jest ciekawym, niszowym wyborem, który pozwoli Wam przenieść środki na poprawienie Waszej sytuacji w pomocy. Poza tym czekamy i wypatrujemy jak radzą sobie zawodnicy Wisienek, które jak do tej pory grają zdecydowanie poniżej swoich umiejętności. Czy mecz na trudnym terenie w Stoke pozwoli złapać im wiatr w żagle?
Swansea – Leicester
Lisy po zwolnieniu Craiga Shakespeare’a wygrały wyjazdowy mecz w Walii, a formą, którą docenią gracze Fantasy Premier League błysnął Riyad Mahrez (8.4) – dwie asysty podczas dziewiątej kolejki są dobrym prognostykiem, ale ta cena… Warto odnotować, że Vardy (8.6) już od trzech spotkań nie zaliczył gola. Czas na przełamanie? Leicester w przyszłej kolejce zmierzy się z Evertonem, który pozostał bez trenera. Jednak skoro na Lisy zadziałał efekt nowej miotły, to dlaczego z The Toffees miałoby być inaczej? Wśród Łabędzi trzeba odnotować fakt, że Tammy Abraham (5.8) potrafi nieźle znaleźć się w polu karnym i dochodzi do strzeleckich sytuacji.
Southampton – West Brom
Czyste konto gospodarzy powoduje, że znowu rzucimy okiem na ich defensywę. Potem jednak spojrzymy na ich kalendarz i sobie darujemy. W ataku Święci nie wyglądają za dobrze, a rajd Sofiane'a Boufala (5.7) – choć nieprawdopodobny i piękny – wrzucamy do legend, a nie do czegoś, co miałoby odbywać się co tydzień. West Brom ewidentnie się zaciął. Na zero z tyłu zagrał ostatnio pięć kolejek temu, a w czterech następnych meczach zmierzą się z Manchesterem City, Chelsea i Tottenhamem. Coś dodać?
Everton – Asrenal
Tydzień temu napisaliśmy, że leżącego się nie kopie. W kontekście Arsenalu. Dziś napiszemy to samo o Evertonie. Szkoda klawiatury na opisywanie w jaki sposób zagrali zawodnicy Ronalda Koemana. Arsenal? W niedzielę na bramkę Evertonu posłał aż 30 strzałów. Imponował Ozil (9.3) i Sanchez (11.8). I jeśli weźmiemy pod uwagę, że Kanonierzy mogli się przebudzić i że w następny weekend zmierzą się ze Swansea i dodamy do tego małe posiadanie wyżej wymienionej dwójki, to okaże się, że zainwestowanie tych grubych pieniędzy w Niemca i Chilijczyka może się okazać naszym punktem zwrotnym w tej kampanii.
Tottenham – Liverpool
Jeśli nie kopaliśmy Evertonu, to nie będziemy też kopać drugiej drużyny z miasta Beatlesów. Powiemy tylko, że Salah (9.1) to jedyny słuszny wybór z ekipy Jurgena Kloppa. A Tottenham? Harry Kane (12.8) odczarował Wembley! Koniec z głupimi przesądami, nastał ten moment, w którym posiadanie Anglika jest obowiązkowe. Warto też rzucić okiem na Trippiera (5.6), który w meczu z Liverpoolem wykonywał rzuty rożne.
Śledźcie nasz fanpage dotyczący Fantasy Premier League i dołączajcie do naszej prywatnej ligi, gdzie czeka na Was pula nagród wynosząca 500 PLN sponsorowana przez zakłady bukmacherskie forBET!