W sobotnich spotkaniach Premier League nie brakowało sensacji. Crystal Palace zdobyło pierwsze bramki w sezonie i pokonało Chelsea, a w spotkaniu Liverpoolu z Manchesterem United padł bezbramkowy remis.
W pierwszym sobotnim starciu doszło do derbów Anglii. Grający w tym sezonie efektownie, ale nie do końca efektywnie Liverpool podejmował na własnym obiekcie grający piękny, ofensywny futbol Manchester United. Niestety dla kibiców taktyka Jose Mourinho na mecze z czołowymi drużynami jest kompletnie inna niż na ligowych średniaków. “Czerwone Diabły” przez 90 minut skupione były głównie na poczynaniach defensywnych, a przez to mocno ucierpiało widowisko.
Przez pierwsze pół godziny przy piłce częściej utrzymywali się gospodarze, ale ich ataki były skutecznie rozbijane w zalążku przez defensorów United. Po raz pierwszy Liverpool zdołał przedostać się w pole karne gości dopiero w 34 minucie spotkania. Roberto Firmino minął rywala i dograł wzdłuż bramki, ale ze strzałem Joela Matipa w fenomenalny sposób poradził sobie David De Gea.
de Gea is not only the best goalkeeper, but the best overall player in the league. World class. Every week.pic.twitter.com/gXvCvPbI2l
— Aaron Moniz (@aaronm830) October 14, 2017
Dziesięć minut później szczęścia próbowali podopieczni Jose Mourinho. Po dwójkowej akcji Anthony'ego Martiala z Romelu Lukaku przed świetną szansą stanął były gracz Evertonu, ale jego strzał nie mógł sprawić problemów Mignoletowi.
'Can Lukaku do it against the big sides'? #LIVMUN pic.twitter.com/b9sqYph9XR
— BenchWarmers ⚽️ (@BeWarmers) October 14, 2017
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie i wciąż większą inicjatywą wykazywali się gracze “The Reds”. Z dystansu próbował uderzać Emre Can, na skrzydłach raz po raz rozpędzali się Mohamed Salah i Roberto Firmino, ale gdy Mourinho się uprze, to stawia na swoim. Manchester United wywiózł punkt z bardzo trudnego terenu i trudno powiedzieć, by to nie był plan zespołu na sobotnie starcie.
Liverpool FC – Manchester United 0:0
Przebudzenie Crystal Palace
Powiedzieć, że do tej pory Crystal Palace nie wiodło się dobrze, to nie powiedzieć nic. Zespół z Selhurst Park nie tylko nie zdobył punktu, ale nie potrafił zdobyć chociażby jednej bramki w Premier League. Receptą na problem miało być zwolnienie Franka de Boera i zatrudnienie Roy'a Hodgsona. Okazuje się, że przebudzenie “Orłów” przyszło w najmniej spodziewanym momencie – w spotkaniu z mistrzem Anglii.
Gospodarze wyszli na murawę bardzo zmotywowani i od pierwszego gwizdka arbitra starali się wyjść na prowadzenie. W 11 minucie dobra gra przynosiła zamierzony efekt. Andros Towsend wymanewrował rywali na skrzydle i dośrodkował do Yohana Cabaye'a. Po strzale Francuza piłka otarła się o nogę Cesara Azpilicuety i wpadła do bramki obok zdezorientowanego golkipera Chelsea.
When you have Azpilicueta and Walker pic.twitter.com/1A89cfyJl5
— Derek Kudjer (@koojababy) October 14, 2017
Siedem minut później byliśmy świadkami szybkiej odpowiedzi ze strony “The Blues”. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Cesc Fabregas, a pierwszą bramkę w rozgrywkach Premier League zdobył Tiemoue Bakayoko.
Tiemoue Bakayoko's first Premier League goal for Chelsea! pic.twitter.com/rlmDS6GtU7
— CFC. (@ConteMindset) October 14, 2017
Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem, do roboty wziął się Wilfried Zaha. Sakho odebrał piłkę Willianowi i zagrał w stronę Iworyjczyka, a ten popisał się świetnym przygotowaniem motorycznym i z ostrego kąta wpakował piłkę do bramki.
ZAHA
ZAHA
ZAHA
WE SCORE WHEN WE WANT pic.twitter.com/dZ276Mjxzy
— DrAwakeStephen (@AwakeStephen) October 14, 2017
Po zmianie stron gospodarze skupili się na utrzymaniu korzystnego wyniku, natomiast gracze Antonio Conte ewidentnie nie mieli pomysłu na grę. Ich poczynania ofensywne były zbyt wolne i defensywa “Orłów” łatwo je rozbijała. Ostatecznie Crystal Palace sensacyjnie ograło Chelsea i wlało w serca kibiców nadzieję na lepsze czasy.
Crystal Palace – Chelsea FC 2:1 (2:1)
1:0 Cesar Azpilicueta (bramka samobójcza) 11′
1:1 Tiemoue Bakayoko 18′
2:1 Wilfried Zaha 45′
W pozostałych spotkaniach warto odnotować bardzo wysokie zwycięstwo Manchesteru City nad Stoke, a także zwycięstwo Swansea nad Huddersfield. W zespole “Łabędzi” nie zabrakło oczywiście Łukasza Fabiańskiego, który zanotował czyste konto. W ostatnim sobotnim spotkaniu Watford niespodziewanie ograł Arsenal po bramce Toma Cleverley'a w doliczonym czasie gry.
Pozostałe sobotnie wyniki Premier League:
Burnley – West Ham United 1:1 (0:1)
0:1 Michail Antonio 19′
1:1 Chris Wood 85′
czerwona kartka: Andy Carroll 27′
Manchester City – Stoke City 7:2 (3:1)
1:0 Gabriel Jesus 17′
2:0 Raheem Sterling 19′
3:0 David Silva 27′
3:1 Mohamed Diouf 44′
3:2 Kyle Walker (bramka samobójcza) 47′
4:2 Gabriel Jesus 55′
5:2 Fernandinho 60′
6:2 Leroy Sane 62′
7:2 Bernardo Silva 79′
Swansea City – Huddersfield 2:0 (1:0)
1:0 Tammy Abraham 42′
2:0 Tammy Abraham 48′
Tottenham – Bournemouth 1:0 (0:0)
1:0 Christian Eriksen 47′
Watford – Arsenal 2:1 (0:1)
0:1 Per Mertesacker 39′
1:1 Trooy Deeney (rzut karny) 71′
2:1 Tom Cleverley 90+2′
BONUS 100% DO 1000 PLN
- Zarejestruj konto na LVbet za pośrednictwem Gol.pl!
- Dokonaj depozytu minimum 100 PLN.
- Odbierz równowartość nawet 1000 PLN.
- Szczegóły znajdziesz TUTAJ.