Reprezentacja Szkocji nie zdołała wywalczyć awansu na przyszłoroczne mistrzostwa świata, które odbędą się w Rosji. W związku z tym, za brak oczekiwanego celu, posadą zapłacił Gordon Strachan, który szkoleniowcem tego kraju był przez ostatnie cztery lata.
Szkocja w eliminacjach do mistrzostwa świata, które rozegrane zostaną w Rosji w 2018 roku, radzili sobie co najmniej przyzwoicie. Podopieczni Gordona Strachana awans do baraży mieli na wyciągnięcie ręki. Na ich nieszczęście w ostatnim meczu nieoczekiwanie zremisowali oni ze Słowenią 2-2, a ich potknięcie wykorzystała Słowacja, która wskoczyła na drugie miejsce w tabeli.
Strachan bardzo szybko znalazł usprawiedliwienie niepowodzenia:
– Szkoci są za niscy. Mamy przez to spore problemy przy stałych fragmentach gry. Trudno nam się walczy w wyższymi rywalami. Musimy się sporo napracować. Technicznie jesteśmy świetnie zaawansowani, ale fizycznie odstajemy od reszty. Genetyki niestety nie oszukamy.
Działacze z federacji nie podzielili usprawiedliwienia szkoleniowca. Wprawdzie kontrakt Strachana obowiązywał do listopada, to jednak postanowiono go zerwać kilka dni wcześniej. Tym samym zakończyła się jego przygoda z reprezentacją Szkocji, która trwała od 2013 roku. 60-latek miał wprowadzić tę kadrę na Euro 2016, a także przyszłoroczny mundial – nie udało mu się wypełnić żadnego z postawionych przed nim zadań.