Legendarny Brazylijczyk, który grając w Barcelonie sprawił, że kibice na Santiago Bernabeu zgotowali mu owację na stojąco, ostatecznie ogłosił zakończenie piłkarskiej kariery. Ronaldinho każdy swój występ przyprawiał szczyptą magii, a momenty z tego zestawienia to chwile, w których sypnęło mu się trochę więcej.
1. Biedny Dunga (1999)
Dorastając, Ronaldinho marzył o pójściu śladami starszego brata i grze dla Gremio. Swoje marzenie szybko spełnił, bo w pierwszej drużynie zadebiutował już w wieku osiemnastu lat. Jego tryskający energią i miły dla oka styl gry sprawił, że szybko rozkochał w sobie kibiców.
W finale mistrzostw stanowych w 1999 roku, Gremio spotkało się z odwiecznymi rywalami, Internacionalem. W klubie tym grał Dunga, kapitan mistrzów świata z 1994 roku. Chyba nikt wcześniej nigdy go tak nie mijał, jak młody Ronaldinho.
2. “Olha o que ele fez!” (1999)
Ronaldinho został powołany do kadry Brazylii na Copa America w 1999 roku. W meczu otwarcia przeciwko Wenezueli ustalił wynik meczu na 5:0 wspaniałą akcją indywidualną. Najbardziej pamiętny jest jednak komentarz, który towarzyszył tej bramce. Galvao Bueno tak bardzo dał się ponieść geniuszowi Ronaldinho, że raz po raz wrzeszczał do mikrofonu “Olha o que ele fez!” (Zobacz co on zrobił!)
3. TEN gol przeciwko Anglii (2002)
Ronaldinho przez całą karierę był pytany o tego gola, a jego odpowiedź zawsze brzmiała tak samo: “Strzelałem.” Nie każdy w to wierzy, ale to już ich sprawa.
4. Odlot przeciwko Guingamp (2003)
Ten gol to podsumowanie dwuletniego pobytu Ronaldinho w PSG. Pokazał zarówno wybuchowość Brazylijczyka, jak i niezwykłą równowagę. Ronnie biegł, a w jego tyle zostawał sznur rywali – z Didierem Drogbą na czele, który nie potrafił nawet sfaulować tego geniusza futbolu.
5. Witaj Barcelono (2003)
Mówi się, że pierwsze wrażenie można wywrzeć tylko raz. Niewielu piłkarzom udało się to zrobić w takim stylu, w jakim Ronaldinho przywitał się z kibicami Barcelony. Cztery dni po swoim debiucie (wygrana 1:0 z Athletic Bilbao), Brazylijczyk pokazał na co go stać w meczu z Sevillą.
Mecz rozpoczął się pięć minut po północy, tak więc gol miał miejsce o godzinie 1:30. Jednak nawet jeżeli ktoś na Camp Nou przysypiał, to po tym trafieniu żaden z kibiców zapewne nie zmrużył oka tej nocy. Ronnie w środku pola poradził sobie z Jose Luisem Marti i Francisco Casquero, po czym strzelił z taką siłą i precyzją, że Antonio Notario mógł robić co chciał, ale i tak by tego uderzenia nie obronił.
6. Gol z Osasuną (2004)
Rywalizacja w lidze hiszpańskiej była dla Ronaldinho za małym wyzwaniem, więc Brazylijczyk postanowił stworzyć własną klasyfikację najładniejszych goli sezonu, do której dokładał swoje kolejne trafienia. Ten z Osasuną zdecydowanie mógł znaleźć się na czołowych miejscach. “Sport” opisał go jako “filmowy gol”, a Frank Rijkaard przyznał, że bramka ta była “piękna i technicznie doskonała”.
7. Warto spróbować (2005)
Dopiero po obejrzeniu kilku powtórek można mieć pewność, że Ronaldinho gola przeciwko Chelsea strzelił w sposób często stosowany na podwórkach: “z czuba”. Może nie był to najpiękniejszy z goli, ale Ronnie zastosował tu zasadę, która zawsze mu przyświecała. Jak powiedział kiedyś Dada Maravilha: “Nie ma czegoś takiego jak brzydki gol. Brzydko to jest nic nie strzelić.”
8. Owacja na stojąco odwiecznych rywali (2005)
Rzadko, ale czasem zdarza się, że geniusz jest w stanie pokonać stronniczość. 19 listopada 2005 roku miało miejsce właśnie takie wydarzenie. Ronaldinho w fenomenalny sposób poprowadził Barcelonę do zwycięstwa 0:3 na Santiago Bernabeu, a gdy schodził z boiska część kibiców Realu nagrodziła go zasłużonymi brawami.
9. Niespodziewana przewrotka (2006)
Większość piłkarzy podanie Xaviego zakończyłoby strzałem głową. Piłka nie leciała szybko, ale trafiając w dobre miejsce bramki była szansa na gola.
Jednak Ronaldinho nie był jak większość piłkarzy. Nawet teraz, po ponad dziesięciu latach, można prawie usłyszeć, jak jego mózg szuka najlepszego rozwiązania w tej sytuacji, a to, które wybrał, było oczywiście perfekcyjne.
10. Bitwa pokoleń (2011)
W Milanie Ronaldinho może tak nie zachwycał, ale do Brazylii wrócił w glorii chwały. Co prawda trener Flamengo, Vanderlei Luxemburgo, zainstalował w obozie treningowym monitoring, żeby powstrzymać Ronaldinho przed sprowadzaniem dziewczyn na teren ośrodka, ale na boisku Ronnie udowadniał, że piłka wciąż go bawi, a on bawi kibiców.
W 2011 roku Flamengo rozegrało niezwykły mecz z Santosem, którym dowodził Neymar. I chociaż Ronaldinho zdobył hat-tricka, a jego klub wygrał 5:4, największy aplauz zdobył gol Neymara w stylu Puskasa. Można było odnieść wrażenie, że to w tamtym momencie pałeczka została przekazana z rąk jednego wielkiego showmana i piłkarza w ręce drugiego.
11. Numer “na butelkę” (2013)
Grając dla Atletico Mineiro, w przerwie, gdy jego drużyna miała rzut z autu na połowie Sao Paulo, Ronaldinho postanowił podejść do bramkarza rywali i napić się z jego butelki. Ale zamiast wrócić na swoje miejsce, szybko pokazał się do podania całkowicie proszkując wszystkich obrońców. Jo nabiegał w pole karne, Ronnie odegrał mu piłkę i w ten cwany sposób zapewnił bramkę swojej drużynie. Po meczu twierdził, że nie było to celowe, ale niewiele osób mu uwierzyło. A wy?