W tej kolejce trudno było nie zaliczyć dobrego wyniku. Jednak, jeśli w swoim składzie nie miałeś Sergio Aguero, to zamiast zielonych strzałek zobaczyłeś czerwone. Argentyńczyk ponownie wywrócił tabelę do góry nogami i powrócił do wyścigu o koronę króla strzelców.
Sergio Aguero kontratakuje
Miałeś Sergio Aguero (12.0) w swoim składzie? Jeśli tak, to zapewne po meczu Manchesteru City z Leicester otwierałeś szampana. Odrzuciłeś Argentyńczyka jako opcję? Na sobotnią imprezę poszedłeś zatem w kiepskim humorze i zalany łzami. Napastnik po raz trzeci w tym sezonie strzelił przynajmniej trzy gole, czym udowodnił, że nadal należy do czołówki snajperów nie tylko w Premier League, ale na całym świecie. Najlepsze jest to, że udowodnił swoją wartość i doprowadził nas do płaczu/ekstazy nie rozgrywając wielkiego meczu.
Marko Arnautovic to najlepszy zawodnik West Hamu
Był taki moment w sezonie, że duża część graczy rzuciła się na Austriaka jak na wodę po całonocnej imprezie. Cały ten bum skończył się w momencie, kiedy to Marko Arnautovic (6.8) doznał kontuzji. Możesz sobie pozwolić na zostawienie w składzie kontuzjowanego pomocnika o wartości 4.5, ale prawie siedem melonów kiszące się na ławce rezerwowych trąciłoby totalną amatorką. Dlatego posiadanie poleciało momentalnie w dół. Pomocnik wrócił w weekend do zdrowia i zdobył gola w wygranym 2:0 meczu z Watfordem. Niestety, ale jego kupno mija się jednak z celem. Przed West Hamem naprawdę ciężki kalendarz i to do samego końca sezonu.
W Liverpoolu doczekali się drugiego kapitalnego duetu?
Pamiętacie czasy, kiedy na boisku i w Fantasy Premier League rządził duet Luis Suarez i Daniel Sturridge? Ta dwójka, to było to czego każdy wirtualny menedżer potrzebował. Regularność punktowania? Proszę bardzo. Jesteśmy pewni, że większość osób w sezonie 13/14 nie zmieniła kapitana przez większość rozgrywek.
W mieście Beatlesów pojawili się godni następcy. Mohamed Salah (10.4) i Roberto Firmino (9.2) to absolutny must have. W meczu z Southampton obaj wpisali się na listę strzelców. Najpierw Egipcjanin dograł Brazylijczykowi, a potem zawodnik z kraju kawy i samby odwdzięczył się Faraonowi piękną piętką. Liverpool do końca sezonu zagra jeszcze dwa poważne mecze – z Manchesterem United i Chelsea. Reszta spotkań to murowana szansa na dwucyfrówki dżentelmenów poniżej.
PS. Sadio Mane (9.3) właśnie strzelił hattricka w meczu Ligi Mistrzów z FC Porto. Dobra wiadomość dla wszystkich tych, którzy szukają różnic. Zła dla reprezentacji Polski.
Manchester United? A idź pan!
Miało być pięknie. Zakup Alexisa Sancheza (11.8) miał wnieść do szatni Czerwonych Diabłów trochę świeżości w poczynania z przodu, a my ponownie mieliśmy zarzucić wędkę na ofensywnych graczy Jose Mourinho. Nic z tego! Zapomnijcie o nich wszystkich. Martin Dubravka (4.5) zapewne miał pełne gacie na myśl, że debiut w Premier League przypadnie na mecz z ekipą Portugalczyka. Słowak zagrał dobre spotkanie, ale podejrzewam, że spodziewał się o wiele więcej roboty.
Z Manchesteru United warto mieć tylko zawodników defensywnych. Phil Jones (5.7), Chris Smalling (5.4), Antonio Valencia (6.9) i David de Gea (5.9) to jedyne nazwiska z United, które polecamy brać Wam pod uwagę przy budowie składu na następne kolejki.
Zawodnicy Swansea w kręgu zainteresowań
Brzmi jak szalony plan, ale przecież do odważnych świat należy! Ekipa z Walii pod Carlosem Carvalhalem gra skutecznie. Może nie pięknie, ale zdecydowanie efektywnie. Zwycięstwa z Arsenalem i Liverpoolem, potem remis z Leicester, a teraz skromna wygrana do zera z Burnley. Czy efekt nowej miotły skończy się wraz z modą na Łabędzie, czy może potrwa do końca sezonu? Jedno jest pewne – jeśli Łukasz Fabiański (4.6) i jego koledzy zachowają obecną formę, to ligowy sezon mogą skończyć nawet w górnej części tabeli.
Śledźcie nasz fanpage dotyczący Fantasy Premier League i dołączajcie do naszej prywatnej ligi, gdzie czeka na Was pula nagród wynosząca 500 PLN sponsorowana przez zakłady bukmacherskie forBET!