PSG po raz trzeci z rzędu zdobyło Puchar Francji. Piłkarze Unaia Emery'ego w finale pokonali 1:0 Angers. Co ciekawe, w całych rozgrywkach paryżanie nie stracili ani jednej bramki.
Po raz dwudziesty z rzędu finałowe starcie rozegrano na Stade de France. Mecz zapowiadano jako pojedynek Dawida z Goliatem. PSG rozdrażnione po niepowodzeniach w Lidze Mistrzów i Ligue 1 pragnęło zdobyć chociaż nagrodę pocieszenia. Z kolei piłkarze Angers walczyli o największy sukces w swojej historii. Do szczęścia zabrakło niewiele. Bramkę na wagę zwycięstwa paryżanie zdobyli w doliczonym czasie gry.
Paryżanie dłużej utrzymywali się przy piłce i częściej dochodzili do dogodnych sytuacji. Żadnej z nich nie udało im się jednak zamienić na gola. Zawodnicy z Angers atakowali sporadycznie, w całym meczu oddali tylko jeden celny strzał. Zdecydowanie większą wagę przykładali do gry obronnej. Choć przytrafiały się im błędy, to przez długi czas zachowywali czyste konto. Kiedy sędzia doliczył tylko dwie minuty, wydawało się, że dogrywka jest nieunikniona. Sprawy w swoje ręce postanowił wziąć jednak Issa Cissokho. Prawy obrońca Angers tak niefortunnie wybijał piłkę po rzucie rożnym dla przeciwników, że zdołał zaskoczyć nawet własnego bramkarza, który nie miał czasu na skuteczną interwencję.
Podopieczni Unaia Emery'ego mogli rozpocząć świętowanie, ponieważ rywale nie mieli już czasu na odrobienie strat. PSG udało się powtórzyć sukces z dwóch ostatnich lat, kiedy również Puchar Francji wszedł w ich posiadanie. Stołeczna drużyna jest najbardziej utytułowaną w całej historii. Wczoraj triumfowała po raz jedenasty.
Do sukcesu nie przyczynił się Grzegorz Krychowiak, który spotkanie oglądał z wysokości trybun. PSG rozegrało w tym sezonie sześć pucharowych spotkań, a polski pomocnik wystąpił tylko w jednym z nich.
Kluczowym meczem okazał się półfinał, w którym paryżanie wyeliminowali swoich najgroźniejszych rywali. AS Monaco wystąpiło w rezerwowym składzie i doznało bolesnej porażki 0:5. PSG od początku zmagań o Puchar Francji nie straciło ani jednej bramki. Rozgrywki zakończyło z fantastycznym bilansem bramkowym – 23 gole strzelone i ani jednego straconego.