Atletico Madryt i Valencia straciły punkty w 20. kolejce La liga. Szczególnie porażka Valencii jest dużym zaskoczeniem, ponieważ przyszła z rąk zamykającego tabelę Las Palmas. Z kolei Sevilla wygrała w lidze po raz 1.000 – jako szósta drużyna w historii.
Trzy dni temu Espanyol na własnym stadionie pokonał Barcelonę w Pucharze Króla, a dzisiaj piłkarzy Quique Sancheza Floresa czekał kolejny poważny sprawdzian. Sevilla zawzięcie walczy, by trzymać się pierwszej szóstki w lidze i by utrzymać dystans nad resztą drużyn.
Gospodarze nie odstawali w tym meczu specjalnie od rywali, nawet utrzymywali się częściej przy piłce, ale fatalnie zachowywali się pod bramką rywali. Wystarczy powiedzieć, że nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Sergio Rico.
Sevilla miała o wiele lepiej nastawione celowniki, co pokazała już po kwadransie gry. Wynik otworzył Franco Vazquez, a przed przerwą na 0:2 podwyższył Pablo Sarabia. Wynik meczu w ostatniej minucie ustalił Luis Muriel. Było to dokładnie tysięczne zwycięstwo Sevilli w La Liga.
1000 – Sevilla become just the sixth side to reach 1000 La Liga victories and the first Andalusian side to do so. Big pic.twitter.com/nF1S6vlKLV
— OptaJose (@OptaJose) January 20, 2018
To, co udało się Sevilli, nie udało się Atletico Madryt. Drużyna Diego Simeone, mimo przewagi własnego boiska i prowadzenia 1:0 po golu Antoine Griezmanna, nie dała rady pokonać Girony i zdobyć trzech punktów na Wanda Metropolitano. Bardzo przytomną asystą popisał się Diego Costa, który po raz kolejny miał udział przy golu swojej drużyny.
W 73. minucie gola wyrównującego zdobył jednak Cristian Portu i mecz zakończył się remisem 1:1.
Atleti lead at HT with a Grizi goal ?⚽️? pic.twitter.com/zWTzLadjby
— Griezmann Stuff (@GriezmannStuff) January 20, 2018
Dzięki remisowi Atletico Valencia miała dobrą okazję, żeby zrównać się z rywalami punktami. Tym bardziej, że grający tym razem od pierwszych minut Santi Mina już w 5. minucie dał gościom prowadzenie. Młody zawodnik głową umieścił piłkę w siatce po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Nacho Gila.
Las Palmas nie miało jednak zamiaru odpuścić i po kwadransie zdołało już wyrównać. Gola zdobył Jonathan Viera.
W 52. minucie za zagranie ręką w polu karnym z boiska wyleciał Gabriel Paulista, a chwilę potem Jonathan Calleri (który asystował przy pierwszej bramce) dał prowadzenie gospodarzom.
Valencia próbowała odrobić straty, ale jej starania rozbijały się o skuteczną defensywę gospodarzy. Bezsilność doprowadziła w szeregach gości do frustracji, a jej wynikiem była kolejna czerwona kartka. Za uderzenie łokciem w 87. minucie Ruben Vezo zobaczył drugi żółty kartonik i jeszcze bardziej osłabił drużynę.
Wynik do końca meczu się już nie zmienił i Valencia straciła cenne punkty, a Las Palmas opuściło, przynajmniej do poniedziałku, ostatnie miejsce w tabeli. Było to dopiero czwarte ich zwycięstwo w tym sezonie i dopiero czwarta porażka Valencii.
2-1 | 86' | Expulsado @VezoRuben #LasPalmasValencia pic.twitter.com/Cn38VG27jV
— Valencia CF (@valenciacf) January 20, 2018
Sobotnie mecze La Liga:
Espanyol – Sevilla 0:3 (0:2)
(Vazquez 15′, Sarabia 34′, Muriel 90′)
Atletico – Girona 1:1 (1:0)
(Griezmann 34′, Portu 73′)
Villareal – Levante 2:1 (1:0)
(Trigueros 26′ karny, Cheryshev 50′ – Roger 90′ karny)
Las Palmas – Valencia 2:1 (1:1)
(Viera 20′, Calleri 54′ karny – Mina 5′)