Kiedy Davy Klaassen pakował się przed wylotem do Evertonu dostał sms o treści: “Dobry wybór”. Nadawcą był Dennis Bergkamp, asystent trenera w jego poprzednim klubie – Ajaksie Amsterdam i legenda reprezentacji Holandii. To jak się okazuje osoba “Nielatającego Holendra” sprawiła, że młody pomocnik zapałał skrytą miłością do Premier League.
Dennis Bergkamp
– Moje pierwsze wspomnieniami związane z Premier League dotyczą Dennisa Bergkampa. Uwielbiałem oglądać go w akcji. Oczywiście, był on legendą Ajaxu, ale ligę angielską oglądałem właśnie dla niego, dla tego jednego z najlepszych zawodników jaki kiedykolwiek grał w lidze angielskiej. Potem nawet podczas wspólnych treningów w Amsterdamie, gdy zakończył karierę i został członkiem sztabu szkoleniowego, było widać, że to był wyjątkowy zawodnik. Mimo iż nie jest typem gawędziarza, sporo opowiedział mi o grze w Anglii. Do tego na treningach przekazywał nam wszystko co potrafi, skupiał się na najmniejszych detalach. Jedna z jego rad, wypowiedzi zapadła mi szczególnie w pamięci: “Kiedy przyjmiesz piłkę idealnie, otwiera się przed Tobą masa możliwości na boisku”.
Davy Klaassen śmieje się, zapytany czy będzie w stanie odcisnąć takie piętno na angielskim futbolu jak jego mentor.
– Nikt nie może być taki jak on. Nie ma opcji by nas porównywać. On był jedyny i niepowtarzalny.
Wsparcie ze strony Bergkampa było bardzo potrzebne młodemu Holendrowi. Kończył on właśnie trwającą czternaście lat przygodę z Ajaxem i przeniósł się do Evertonu, zespołu, który w letnim oknie transferowym przeszedł totalną przemianę. Klaassen był tylko jednym ze wzmocnień klubu z Goodison Park. The Toffies wydali tego lata na transfery prawie 200 milionów funtów, a może się okazać, że to nie koniec zakupów.
Wyższy poziom
W maju po przegranym finale Ligi Europy z Manchesterem United, zespół Ajaxu rozsypał się. Do Borussii Dortmund odszedł trener Peter Bosz, zaczęli odchodzić kolejni gracze. Klaassen będący kapitanem zespołu poczuł, że jego czas w Amsterdamie dobiega końca, że pora na zmianę.
– Grałem dla Ajaxu od jedenastego roku życia. Ciężko było podjąć decyzję o odejściu, bo kocham ten klub. Jednak poczułem, że nadszedł ten moment, czas pożegnania. Mieszkałem dwadzieścia pięć minut od Amsterdamu. W wieku 18 lat stałem się częścią pierwszego zespołu. Praktycznie rok straciłem na kontuzję, ale po kolejnych dwóch latach regularnej gry zostałem kapitanem drużyny. Może to się wydawać dziwne, ale mimo młodego wieku byłem jednym z najbardziej doświadczonych graczy w zespole. Teraz czas na Premier League. Gdy oglądałem ligę angielską w holenderskiej telewizji, to utwierdziłem się w przekonaniu, że to najlepsze rozgrywki na świecie.
Porażka w sztokholmskim finale z Manchesterem United utwierdziła pomocnika, że pewnych rzeczy nie przeskoczy.
– Przez cały sezon wszyscy chwalili nas za piękną grę, jednak niczego nie wygraliśmy. Brakowało tego czegoś, co odróżnia pretendenta od mistrza. Komplementami nie wygrasz trofeów. Musisz nauczyć się dostosowywać do gry rywala, do stylu jaki prezentuje. W Holandii każda drużyna chce po prostu grać futbol atrakcyjny dla oka. Gra Manchesteru była zupełnie inna. Poza tym poziom rywala był zdecydowanie wyższy od tych, z którymi mieliśmy do czynienia w lidze holenderskiej. Czułem, że gracze “Czerwonych Diabłów robią dokładnie to co było dla nich najlepsze w danym momencie, potrafili zneutralizować nasze atuty.
Sąsiad
Okazuje się, że na transfer Klaassena do Evertonu miał wpływ jego sąsiad… Ronald Koeman.
– Ronald jest wielkim bohaterem w Holandii. Widziałem go kilka razy na naszym stadionie, gdy graliśmy w Lidze Europy. Parę razy w prasie przeczytałem, że uważa mnie za dobrego zawodnika. Jednak w trakcie sezonu chciałem skupić się tylko i wyłącznie na grze dla Ajaxu, nie chciałem sobie zaprzątać głowy transferem. Mój menadżer był jednak cały czas aktywny, rozmawiał z wieloma klubami, sondował rynek, jednak ustaliliśmy, że przed końcem sezonu nie będziemy rozmawiać na ten temat. Gdy nadszedł właściwy czas usłyszałem, że Everton poważnie interesuje się moją osobą. Pomyślałem, że to wielka sprawa. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Ronald ma dom dziesięć kilometrów od mojego. Kiedy przyjechał do Holandii na wakacje postanowiłem się z nim spotkać u niego w Bussum. Nie była to długa rozmowa. Trwała może godzinę. W tym czasie menadżer przedstawił mi swój plan odnośnie mojej osoby i gry zespołu, opisał ambicje klubu. Przedstawił mi swoją wizję i to było dobre dla mnie. Odbyłem kilka rozmów z najbliższymi, z ludźmi, którzy są dla mnie autorytetami, zastanawiałem się nad całą sytuacją. W końcu powiedziałem: tak, chcę trafić do Evertonu.
24-latek o przenosinach do Anglii rozmawiał też z Johnem Heitingą, byłym zawodnikiem Ajaxu i Evertonu.
– John powiedział, że idealnie pasuję do ekipy z Goodison Park. Wszystko co mówił potwierdza się. Treningi w Evertonie są bardzo zbliżone do tych jakie miałem w Holandii. Największej różnicy spodziewam się po meczach. To będzie totalnie inny poziom niż do tej pory. Nasz trener jednak świetnie łączy holenderską filozofię futbolu z angielską wizją. To dobre i ciekawe połączenie. Myślę, że mecze na wyspach sprawią, że znacznie wzmocnię się fizycznie. Oczywiście będę potrzebował do tego wielu treningów, ale na miejscu jest wiele osób, które mi w tym pomogą. Myślę, że mimo młodego wieku ani ja ani kibice The Toffies nie będą się wstydzić za moją grę, za to co pokażę na boisku.
Pierwszą okazję do zaprezentowania swoich umiejętności Davy Klaassen będzie miał już w sobotę, kiedy to Everton będzie podejmował ekipę Stoke.