Po tym, jak Manchester United w czwartek ogłosił, że Zlatan Ibrahimović nie jest już ich zawodnikiem, dziennikarze “SkySports” przeanalizowali czas, który Szwed spędził na Old Trafford oraz wyjaśnili, dlaczego on był tak ważny dla Jose Mourinho oraz klubu.
Jeśli taka postać, jak Zlatan Ibrahimović odchodzi z klubu w taki sposób, to jest to bez wątpienia dla niego bardzo rozczarowujące. Napastnik odchodzi z Manchesteru United w trakcie sezonu, w którym zanotował wyłącznie jeden mecz w Premier League.
W rezultacie, kiedy to w ostatnich tygodniach krytyka spadła na Jose Mourinho, nie ma poczucia, aby Ibrahimović był winny chociażby odpadnięciu z Premier League. Dodatkowo zawodnik, który go zastąpił, czyli Romelu Lukaku, spełnia pokładanie w nim nadzieje. Belg zrobił wszystko, aby po prostu stać się najlepszym napastnikiem w klubie.
Gdy czas Ibrahimovicia na Old Trafford dobiegł końca warto pamiętać, że ten samozwańczy lew dobrze sobie tam radził. Nie chodzi tutaj tylko o to, że po zerwaniu więzadeł krzyżowych przednich wrócił do gry po 216 lat, ale o to, że dla pozostałych zawodników był ucieleśnieniem zwycięskiej mentalności potrzebnej do odniesienia sukcesu.
To Paul Pogba był główną bronią Mourinho w poprzednim sezonie, ale nie ulegało wątpliwością, że to Ibrahimović był jeźdźcem, który przybył do Manchesteru na ratunek. Do pewnego momentu to udawało mu się robić, bo jak inaczej określić zdobycie 28 bramek w 46 meczach?
Trudno oszacować, jaki wpływ na United miał człowiek, który po przybyciu do klubu stwierdził, że “przybył tam Bóg”, ale można oczekiwać, że wlał on w swoich kolegów z drużyny dużą dawkę wiary. – Kiedy masz obok siebie takich zawodników, jak on, to od razu czujesz się inaczej – powiedział Chris Smalling.
– Wniósł do szatni wiele pozytywnych aspektów – nie chodzi tutaj tylko o jego mentalność, ale także sposób rozumienia piłki, jego sposób zachowywania się wśród nas – natomiast mówił Juan Mata.
Innym słowem, Ibrahimović był po prostu tym, czego potrzebował Mourinho, gdy wprowadzał nowy reżim – zaufanym porucznikiem i tym, który uważa, że Portugalczyk jest lepszym trenerem, niż Pep Guardiola. Na boisku rola Ibrahimovicia w zdobyciu trzech trofeów, o których Mourinho lubi tak wspominać, była ogromna.
Szwed pod koniec lutego ubiegłego roku miał na swoim koncie 26 bramek – biorąc pod uwagę, że mógł rozegrać jeszcze 23 spotkania, zdobycie 40 goli wydawało się bardzo prawdopodobne. Wielu uważało go za motor napędowy United, i przedwcześnie nominowało do składu sezonu w Premier League. Doświadczony napastnik za sprawą trofeów wygranych w Anglii udowodnił niedowiarkom, że nadal stać go na dobre występy – co z tego, że wcześniej wygrywał rozgrywki w Holandii, Francji, Włoszech czy Hiszpanii. Chciał dokonać tego także na Wyspach Brytyjskich i mu się udało.
Ibrahimović kropki nad i w poprzednim sezonie nie postawił, bowiem dopadła go feralna kontuzja kolana. Uraz, którego nabawił się w meczu z Anderlechtem spowodował, że nie było mu dane zagrać w w swoim pierwszym finale europejskich rozgrywek, w którym mógł rywalizować przeciwko byłemu klubowi – Ajaxowi Amsterdam.
Zamiast tego, jego przygoda w United przebiegła bez doskonałego zakończenia. Po prostu zostawi w Manchesterze po sobie miłe wspomnienia. 53 występy i 29 goli raczej nie wystarczy do zostania legendą klubu, ale nie ma wątpliwości, że czas Ibrahimovicia w Premier League jeszcze bardziej umocnił legendę Zlatana, którą tworzy od kilkunastu lat.