Wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to, że to ostatnie dni Pierre-Emericka Aubameyanga w Borussii Dortmund. Reprezentant Gabonu bowiem poprosił władze klubu o zgodę na transfer.
27-letni król strzelców zakończonego sezonu Bundesligi już wcześniej przebąkiwał, że jego marzeniem jest gra w Realu Madryt. Teraz co prawda zostanie zapewne sprzedany, ale hiszpański kierunek już nie jest taki pewny. Dlaczego? Bo do tanga trzeba dwojga. O ile Auba może pałać miłością do Królewskich to już z odwzajemnieniem uczucia mogą być problemy.
Jak nie Półwysep Iberyjski to gdzie?
Po niezwykle udanym sezonie Gabończyk może przebierać w ofertach. Jakiś czas temu pojawiła się oferta z chińskiego Tianjin Quanjian. Siódma ekipa tamtejszej Super League jest w stanie wyłożyć w granicach 85 milionów euro, a sam zawodnik może liczyć na gażę w wysokości 50 milionów euro za sezon. Aubameyang może tym samym stać się najlepiej zarabiającym piłkarzem na świecie. Czy jednak kasa jest najważniejsza?
Jedno jest pewne. Kwota jaką trzeba będzie wyłożyć za Gabończyka jest dość spora. To co zaproponowali Chińczycy odpowiada mniej więcej temu ile zażąda Borussia. Kto zatem może powalczyć o usługi tego szybkiego jak wiatr napastnika?
Z pewnością należy rozważyć kierunek francuski, a dokładniej ekipę PSG. Wicemistrz Francji przypomina obecnie podrażnionego lwa, który w kolejnych rozgrywkach będzie pałał chęcią zmazania upokorzenia, jakim bez wątpienia było dla nich mistrzostwo Francji dla Monaco. Aby się to spełniło, mimo już dość sporej siły, potrzebują kolejnych świetnych zawodników w składzie. No i najważniejsze – paryżanie spokojnie mogą wyłożyć te kilkadziesiąt milionów euro na zawodnika BVB.
Kolejne opcje dla Aubameyanga? Wydaje się, że gracz może obrać kierunek na Premier League. Po pierwsze kluby angielskie będzie stać na tak poważny wydatek, po drugie szykuje się tam prawdziwy wyścig zbrojeń podczas letniego okna transferowego. Można śmiało powiedzieć, że napastnik Borussii może trafić do każdego klubu z pierwszej szóstki Premier League, może poza Tottenhamem, który wydaje się być kompletny jeśli chodzi o formację ataku.
O odejściu Gabończyka przekonany jest były gracz i kapitan BVB – Sebastian Kehl:
“Odegrał on bez wątpienia ogromną rolę w tym, że Borussia zajęła trzecie miejsce na koniec sezonu i zagra w finale Pucharu Niemiec. Jego gole robiły różnicę, a jego wartość dla drużyny jest nie do przecenienia. Osobiście uważam jednak, że w kolejnym sezonie będzie strzelał bramki dla innego klubu”