We wtorkową noc Arkadiusz Milik został napadnięty przed własnym domem. Reprezentant Polski wypowiedział się na temat tego zdarzenia.
Około godziny drugiej w nocy, po meczu Ligi Mistrzów z Liverpoolem, Arkadiusz Milik wracał do domu oddalonego niecałe 40 kilometrów od stadionu Napoli. Tam napadło go dwóch mężczyzn, którzy przyłożyli mu broń do twarzy i ukradli drogocenny zegarek. Reprezentant Polski w rozmowie z jednym z neapolitańskich dzienników zdradził, że bandyci czekali na niego i doskonale zdawali sobie sprawę, kiedy wróci do domu:
– Myślę, że napastnicy mnie nie śledzili, tylko czekali na mnie pod domem. Wiedzieli, że gram mecz w Lidze Mistrzów. Mężczyzna z pistoletem uderzył nim w szybę i nie wypowiadając słowa pokazał mi, żebym oddał mu zegarek.
"Milik nie był sam, ale nie wiem, czy przebywała z nim partnerka, czy przyjaciele. Zawodnik był w szoku. Do napadu doszło około godziny 2:00 na Via Ripuaria, gdzie nie było żadnych kamer. Wiedzieli, kogo rabują. Chcieli tylko zegarek i nic więcej" – Giuseppe Crimaldi pic.twitter.com/o4OML55Zp0
— Maciek Łanczkowski (@mlanczkowski) October 4, 2018
Arkadiusz Milik nie jest pierwszym graczem Napoli, który spotkał podobny los. Już wcześniej ofiarami napaści zostali Lorenzo Insigne oraz Marek Hamsik. Cała akcja wygląda na skrzętnie zaplanowaną. Napastnicy czekali na skuterze pod domem piłkarza i wiedzieli, że ten będzie do niego wracać w godzinach nocnych. Czemu bandyci milczeli? Zdaniem dziennikarzy “Il Mattino” nie chcieli, by reprezentant Polski nie mógł rozpoznać tego, z jakim akcentem mówią, co mogłoby pomóc w śledztwie.
Już w piątek rozpoczyna się ósma kolejka Premier League, a na jej inaugurację Brighton zagra z West Hamem. Analizę, zapowiedź oraz propozycję typów do tego spotkania znajdziecie w tym miejscu.
BONUS 100% DO 1000 PLN
- Zarejestruj konto na LVbet za pośrednictwem Gol.pl!
- Dokonaj depozytu minimum 100 PLN.
- Odbierz równowartość nawet 1000 PLN.
- Szczegóły znajdziesz TUTAJ.