Już dziś o 20-45 na Stadionie Narodowym w Cardiff dojdzie do wielkiego finału Champions League. Spotkają się w nich chyba bezsprzecznie dwie najlepsze drużyny kończącego się sezonu 2016/17 czyli Juventus Turyn i Real Madryt.
Dla Królewskich będzie to okazja do zdobycia 12. Pucharu Mistrzów, jednocześnie mogą stać się pierwszą ekipą (od momentu przekształcenia się w 1992 roku Pucharu Mistrzów w Champions League), która sięgnie po trofeum dwa lata z rzędu. Juventus natomiast może dziś sięgnąć po trofeum, na które czeka już 21 lat!
Rewanż
Dzisiejsze spotkanie będzie też rewanżem za finał Ligi Mistrzów z 1998 roku. W tamtą noc 20 maja w Amsterdamie lepsi byli zawodnicy Realu, którzy zwyciężyli 1-0, a w ekipie z Turynu grał wówczas Zinedine Zidane.
Ostatnia szansa Buffona
Niewiele jest trofeów, po które nie sięgnęła legenda Juventusu – Gianluigi Buffon, ale wciąż brakuje mu tego najważniejszego, wciąż nie zaznał on smaku zwycięstwa w Champions League. Kiedy dwa lata temu – 6 czerwca 2015 roku Barcelona w wielkim finale wygrała z Juve (3-1), wydawało się, że legenda klubu z Turynu straciła bezpowrotnie szansę na wzniesienie w górę wymarzonego trofeum. Los, a raczej świetni partnerzy i wspaniały zespół jaki tworzą dają Buffonowi jeszcze jedną, tym razem wydaje się ostatnią szansę. Z pewnością będzie musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i spróbować powstrzymać Cristiano Ronaldo i spółkę.
Przełamać się
Jest w Juventusie zawodnik, dla którego mecze finałowe są zaklęte, a dokładniej bramka rywali zaczarowana. Gonzalo Higuain, bo o nim mowa jeszcze nie trafił do siatki w żadnym z tego typu spotkań. Najbardziej został mu zapamiętany finał Mistrzostw Świata z Niemcami. Gdyby wówczas nie popisał się indolencją strzelecką, Argentyna po 36 latach przerwy wzniosłaby w górę Złotą Nike. Dziś dostaje szansę na przełamanie się. Cztery świetne sezony we Włoszech, 95 goli w Serie A mówią same za siebie.
Isco czy Bale?
Wciąż nie wiadomo na kogo postawi Zinedine Zidane. Do dyspozycji ma zdrowego już Garetha Bale'a. Dla Walijczyka oznacza to powrót do domu. Z pewnością zostanie tu świetnie przyjęty, będzie się czuł jak u siebie. Jednak czy to jakikolwiek argument za tym by wystąpił od początku spotkania? Bale jest zdrowy, do dyspozycji trenera, ale brak mu zdecydowanie ogrania. Wszyscy dobrze pamiętamy co stało się jak wystąpił 23 kwietnia w El Clasico, prosto po wyleczeniu kontuzji. Dużo bardziej prawdopodobny jest występ Isco. Hiszpan wielokrotnie w tym sezonie pokazywał się z doskonałej formy. Jego technika, umiejętności piłkarskie i przede wszystkim forma przemawiają zdecydowanie za nim. Wiele wskazuje na to, że Bale może w razie potrzeby jedynie zmieniać zawodnika urodzonego w Benalmadenie.
Ronaldo vs Dybala?
Jedno jest pewne. Aby Real mógł marzyć o końcowym triumfie w Champions League jest potrzebny świetny występ Cristiano Ronaldo. Trzeba zauważyć, że obecny sezon nie jest wybitny jeśli o chodzi o dokonania strzeleckie Portugalczyka. CR7 zdobył najmniej goli ligowych od sezonu 2008/09. Jednak to wybitny gracz i z pewnością da z siebie wszystko w tym najważniejszym spotkaniu sezonu. Na drugim biegunie mamy Dybalę. 23-letni Argentyńczyk z sezonu na sezon staje się coraz lepszym zawodnikiem i doskonale kieruje grą Juve. Potrafi również świetnie wykończyć akcję zespołu, o czym boleśnie przekonała się choćby Barcelona.
Garść statystyk
Dzisiejszy finał do 19. starcie obu ekip. Wszystkie miały miejsce w Champions League. Więcej razy spotykały się jedynie zespołu Bayernu Monachium i właśnie Realu.
Bilans zespołów jest idealnie równy. Osiem razy górą była Czarna Dama, osiem razy Królewscy a trzykrotnie ich mecze kończyły się remisem.
Real Madryt po raz 15. melduje się w finale Ligi Mistrzów. W poprzednich 14 aż 11 razy był górą. Dużo gorzej pod tym względem prezentuje się Juventus. Klub z Turynu zwyciężył jedynie 2 razy z ośmiu finałów Ligi Mistrzów w jakich brał udział. Mało tego. Przegrali ostatnie z nich – w 1997, 1998, 2003, 2015 roku.