Lotto Ekstraklasa – Gol za golem w Kielcach! Korona ograła Cracovię po szalonym meczu

0
Korona Kielce

Pięć bramek w pierwszej połowie spotkania, trzy gole gospodarzy w przeciągu piętnastu minut, dwa rzuty karne – to wszystko działo się w ostatnim meczu 3. kolejki Lotto Ekstraklasy, w którym Korona Kielce na własnym stadionie podejmowała Cracovię. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 4:2.

Starcie w Kielcach zapowiadało się niezwykle ciekawie. W obu drużynach doszło do wielu roszad po porzednim sezonie i wciąż nie do końca wiadomo, czego się po nich spodziewać. Najważniejsze zmiany dotyczyły szkoleniowców. Cracovię przejął Michał Probierz, natomiast za sznurki w Koronie pociąga Gino Lettieri.

Gol za golem

Jako pierwszy powody do radości miał Probierz. W 26. minucie do dośrodkowania z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył Michal Siplak. Środkowy obrońca w swoim drugim meczu w Lotto Ekstraklasie zdobył pierwszą bramkę i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać. W 31. minuty jak z armaty huknął Bartosz Rymaniak, który przez półtora roku był zawodnikiem Cracovii. W kolejnych minutach bramki sypały się już jak z rękawa.

W 35. minucie kawał dobrej roboty wykonał Maciej Górski. Napastnik Korony wykazał się dużym opanowaniem i nie połasił się na strzelenie bramki, tylko podał do lepiej ustawionego Ivana Jukicia. 21-letniemu Chorwatowi pozostało już tylko skierować piłkę do pustej bramki. Kiedy wydawało się, że podopieczni Lettieriego pójdą za ciosem, prosty błąd popełnił Ken Kallaste. Estończyk sfaulował Krzyszota Piątka w polu karnym, a chwilę później sam poszkodowany doprowadził do remisu. Emocji nie brakowało, ale piłkarze nie zwalniali ani na moment. Trzy minuty później akcja przeniosła się w pole karne Cracovii, gdzie piłki ręką dotknął Michał Helik. Tuż przed końcem pierwszej połowy Korona odzyskała prowadzenie, ponieważ Nabil Aankour nie zmarnował rzutu karnego.

Ciąg dalszy nastąpił

Piłkarze udali się na zasłużony odpoczynek, ale po powrocie na boisko błyskawicznie przypomnieli sobie o strzelaniu bramek. Aankour do bramki dołożył asystę. Użytek z jego podania zrobił Marcin Cebula, który po raz czwarty zmusił 19-letniego Adama Wilka do wyjęcia piłki z siatki.

Probierz próbował ratować się zmianami, ale to Korona była bliższa zdobycia kolejnej bramki. Podopieczni Lettieriego grali w ofensywie z takim rozmachem, że publiczność mogła aż przecierać oczy ze zdumienia. W drugiej połowie większość uderzeń mijała jednak światło bramki. Na pochwałę zasługuje jednak sam fakt, że mając dwubramkową zaliczkę Korona się nie cofnęła, tylko wciąż atakowała.

Goście z Krakowa od czasu do czasu potrafili się odgryźć. W 74. minucie Helik skierował głową piłkę do bramki, ale znajdował się na spalonym. To była ostatnia sytuacja, w trakcie której zakotłowało się pod którąś z bramek. Być może zawodnicy opadli nieco z sił, ale nie można im się dziwić. Przez 70 minut grali jak szaleni i stworzyli show, który kibice w Kielcach na pewno zapamiętają na długo.

Po trzech seriach gier Korona i Cracovia mają cztery punkty. Obie drużyny mają trzy oczka przewagi nad zespołami znajdującymi się w strefie spadkowej. Do pierwszej Jagielloni tracą natomiast pięć punktów.

Korona Kielce – Cracovia 4:2 (3:2)

0:1 – Michal Siplak 24′

1:1 – Bartosz Rymaniak 31′

2:1 – Ivan Jukic 35′

2:2 – Krzysztof Piątek 42′ (rzut karny)

3:2 – Nabil Aankour 45′ (rzut karny)

4:2 – Marcin Cebula 48′

Poprzedni artykułAboubakar Kamara podpisał czteroletni kontrakt z Fulham
Następny artykułSimon Kjaer nowym obrońcą Sevilli