Czwarta kolejka ligi angielskiej zostanie rozegrana w ten weekend, a więc czas na najnowszy wpis z serii Premier League TYPY, w którym znajdziecie analizy, zapowiedź oraz propozycje typów do niedzielnego meczu Leicester – Liverpool.
LEICESTER
Zacznę standardowo od gospodarzy, czyli drużyny Lisów, która nieźle zaczęła ten sezon. Nie obyło się jednak bez porażki, bowiem podopieczni Claude'a Puela nie zdołali wywalczyć punktów w pierwszej kolejce, gdy mierzyli się na wyjeździe z Manchesterem United. Byli częściej w posiadaniu piłki, w całym spotkaniu stworzyli sobie kilkanaście sytuacji bramkowych i oddali cztery celne strzały. Cóż jednak z tego, skoro stracili dwa gole, a jedyną bramkę na 1:2 strzelił w 92. minucie Jamie Vardy. Były reprezentant Anglii pojawił się na boisku dopiero w drugiej części spotkania, bowiem kilka dni wcześniej wrócił z urlopu po mundialu. W starciu z Wilkami wyszedł od już od pierwszej minuty, ale nie pomógł swojej drużynie – wręcz przeciwnie. Zobaczył czerwoną kartkę za brutalny faul z 66. minuty i został zawieszony. Szczęśliwie jego drużyna wygrała 2:0 po samobóju Doherty'ego i trafieniu Maddisona, choć to Wilki prezentowały się lepiej.
W trzeciej kolejce drużyna Leicester jechała do Southampton by zmierzyć się z lokalną drużyną Świętych. Podopieczni Marka Hughesa mieli na swoim koncie tylko jeden punkt i wielu sympatyków liczyło na to, że Lisy wywalczą komplet punktów. W pierwszej połowie nie pokazali się jednak z dobrej strony, bowiem oddali pole gry i nie zdołali oddać celnego strzału na bramkę rywali. Druga połowa rozpoczęła się od atomowego uderzenia Ryana Bertranda, który trafił idealnie pod poprzeczkę i Lisy przegrywały 0:1. To chyba podziałało na nich mobilizująco, bo wzięli się za odrabianie strat. Dosłownie cztery minuty później było 1:1 po trafieniu Demaraia Gray'a i ten wynik utrzymywał się niemal do ostatnich chwil spotkania. W doliczonym czasie gry Harry Maguire włączył się do akcji ofensywnej, ściął z piłką z lewego skrzydła na środek boiska i oddał płaski strzał z dystansu. Piłka przeleciała pomiędzy nogami dwóch zawodników drużyny przeciwnej i wpadła idealnie obok słupka, co zapewniło komplet punktów!
LIVERPOOL
Po przeciwnej stronie mamy podopiecznych Jurgena Kloppa, którzy rozpoczęli sezon z przytupem! Dość powiedzieć, że po trzech kolejkach mają komplet zwycięstw, nie stracili ani jednej bramki i zajmują pierwsze miejsce w tabeli – WOW! W pierwszej kolejce Premier League mierzyli się z West Hamem, który póki co nie przypomina drużyny – raczej zbieraninę zawodników. The Reds szybko sprowadzili na ziemię tych fanów Młotów, którzy liczyli na to, że ich ulubieńcy z miejsca zaczną grać na wysokim poziomie. Po dwóch trafieniach Mane, golu Salaha i wprowadzonego z ławki Sturridge'a zwyciężyli 4:0. W drugiej kolejce czekało ich trudniejsze wyzwanie, bowiem mierzyli się na Selhurst Park z Crystal Palace. Pierwsza bramka padła w 45. minucie – rzut karny wykonywał wtedy James Milner. Na kwadrans przed końcem po faulu na Salahu czerwony kartonik zobaczył Aaron Wan-Bissaka, czyli obrońca Orłów, a wynik na 2:0 w doliczonym czasie drugiej połowy ustalił Sadio Mane.
W ostatniej kolejce The Reds mierzyli się przed własną publicznością z ekipą Brighton, która wcześniej ograła u siebie Manchester United! To mogło sugerować, że pojedynek z Mewami nie będzie łatwy i tak rzeczywiście było. Zaczęło się nieźle – w 23. minucie po świetnym odbiorze Milnera piłka trafiła do Firmino, który podał do wbiegającego w pole karne Salaha. Efekt mógł być tylko jeden – gol i 1:0 dla Liverpoolu. Podopieczni Jurgena Kloppa dominowali, ale taki wynik utrzymał się do przerwy. Druga część spotkania to kolejne ataki Liverpoolu i dzielna postawa Brighton. Pomimo stworzenia aż 22 sytuacji bramkowych i oddania 8 celnych strzałów, The Reds nie zdołali strzelić kolejnej bramki. Co więcej, mogli stracić punkty! W samej końcówce spotkania fenomenalną interwencją po strzale głową Pascal Grossa popisał się sprowadzony latem Alisson. Czy tym razem reprezentant Brazylii będzie musiał wyciągać piłkę z siatki? Śmiem wątpić.
PREMIER LEAGUE TYPY
Zwycięstwo Liverpoolu (-1.0) @2,09 – Pomimo tego, że Lisy mają na swoim koncie już sześć punktów, to nie jestem do nich przekonana. Zwycięstwo z Wilkami było bardzo szczęśliwe, a słabe Southampton sprawiło im sporo kłopotów. Rozpędzony Liverpool Jurgena Kloppa powinien poradzić sobie na King Power Stadium bez większych problemów. Za zwycięstwo The Reds minimum dwiema bramkami bukmacher LvBet oferuje kurs w wysokości 2.09 i to moja pierwsza dzisiejsza propozycja.
Liverpool wygra do zera @2,30 – Wielu z nas pewnie jeszcze się do tego nie przyzwyczaiło, ale The Reds to jedna z najlepszych defensyw w lidze. Jeszcze niedawno Liverpool słynął z hokejowych wyników i głupio traconych bramek, ale sytuację odmienił transfer Virgila Van Dijka, który świetnie kieruje grą obronną. Ponadto na bramkę sprowadzono Alissona, który już zdążył uratować punkty swojej drużynie. Lisy zagrają bez zawieszonego Vardy'ego, dlatego spodziewam się czystego konta Liverpoolu i zwycięstwa. Za taki scenariusz bukmacher LvBet płaci 2,30.
Nie zapomnijcie obserwować mojego profilu na Facebooku, a także dołączyć do mojej bukmacherskiej grupy, gdzie wrzucam wszystkie typy. Niech Buk będzie z Wami : )
BONUS 100% DO 1000 PLN
- Zarejestruj konto na LVbet za pośrednictwem Gol.pl!
- Dokonaj depozytu minimum 100 PLN.
- Odbierz równowartość nawet 1000 PLN.
- Szczegóły znajdziesz TUTAJ.