Niedzielne emocje w LOTTO Ekstraklasie rozpoczęły się od hitu 27 serii gier. Rozpędzona Jagiellonia Białystok przyjechała do Poznania, by sprawdzić formę aspirującego do tytułu mistrzowskiego Lecha.
Pierwszą dogodną sytuację bramkową stworzyli sobie gospodarze. Po rzucie rożnym w polu karnym Jagiellonii doszło do sporego zamieszania, a piłka trafił pod nogi niepilnowanego Robert Gumnego. Młody zawodnik miał przed sobą tłum piłkarzy i zamiast spróbować ich przelobować i skierować futbolówkę do pustej bramki oddał bardzo mocny i równie niecelny strzał.
Na odpowiedź lidera LOTTO Ekstraklasy musieliśmy czekać raptem cztery minuty. Znajdujący się ostatnio w fenomenalnej dyspozycji Przemysław Frankowski wyprowadził bardzo szybką kontrę wyprzedzając w walce o piłkę dwóch rywali, a następnie zanotował asystę przy łatwym trafieniu Arvydasa Novikovasa. Czy pomocnik “Jagi” zasługuje na powołanie na mistrzostwa świata do Rosji?
Przemysław Frankowski jak na treningu. Ależ przyspieszenie ma skrzydłowy Jagiellonii. Bramka autorstwa A. Novikovasa. #LPOJAG pic.twitter.com/4w3NMcjVYM
— Rafał Stary (@RafalStary) March 11, 2018
W 25 minucie gry po raz kolejny doszło do sporej kopaniny w szesnastce gości, a tym razem piłka wpadła do siatki. Mario Situm pokonał Mariusza Pawełka, ale w trakcie konsultacji z systemem VAR okazało się, że Chorwat w trakcie tej akcji zagrał piłkę ręką i bramka słusznie nie została uznana.
“Kolejorz” jednak nie zamierzał się poddawać i w 39 minucie dopiął swego – wyrównał stan rywalizacji przed przerwą. Mario Situm tym razem wcielił się w rolę dogrywającego, a jego świetne dośrodkowanie strzałem głową wykończył Christian Gytkjaer.
Ręka w Warszawie tydzień temu i dzisiejszy VAR podziałały na Kolejorza jak płachta na byka. Walka do końca o 3 punkty . Hej LECH 🙂 #LPOJAG
— Marek Wo (@MarekW10) March 11, 2018
Po zmianie stron napór Lecha nie topniał i już w szóstej minucie drugiej połowy Christian Gytkjaer mógł zdobyć drugą bramkę tego dnia. Duńczyk otrzymał świetne podanie od Radosława Majewskiego, ale jego strzał w ostatniej chwili został zablokowany przez Gutiego.
Co się odwlecze, to nie uciecze i trzy minuty później gracze Nenada Bjelicy wyszli na prowadzenie. Wołodymyr Kostewycz dobrze dośrodkował z rzutu rożnego, a Emil Dilaver ekwilibrystycznym strzałem głową pokonał Mariana Kelemena, który wcześniej zastąpił kontuzjowanego Mariusza Pawełka.
Jak on to strzelił!!! SZACUN!!! #LPOJAG pic.twitter.com/XZIjwibTYN
— Hubert Michnowicz (@HubertMichno) March 11, 2018
W końcówce meczu “Kolejorz” poszedł za ciosem i udowodnił swoją przewagę w tym spotkaniu. Najpierw Tomasz Musiał znów użył systemu VAR i zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego po tym, jak jeden z obrońców gości odbił piłkę ręką po strzale Darko Jevticia. Szwajcar podszedł po piłki ustawionej na jedenastym metrze i pewnie zamienił stały fragment gry na bramkę.
Niech mi ktoś wytłumaczy, czym różniła się ręka z meczu #LPOJAG… (1/2)https://t.co/UYooB9QfIB
— Arbiter Café (@h_demboveac) March 11, 2018
Później Kamil Jóźwiak zebrał piłkę po rzucie rożnym i perfekcyjnym strzałem z woleja umieścił piłkę w siatce. Wynik meczu precyzyjnym strzałem głową ustalił Łukasz Trałka. Lech rozbił graczy Ireneusza Mamrota i udowodnił, że będzie się liczyć w walce o mistrzostwo Polski, a z jego zwycięstwa jeszcze dziś skorzystać mogą gracze Legii Warszawa, którzy przy wygranej z Lechią zrównają się punktami z Jagiellonią!
#LPOJAG pic.twitter.com/XHdmq2hhk3
— Kuba Mizerski (@Awenix_Miza) March 11, 2018
Lech Poznań – Jagiellonia Białystok 5:1 (1:1)
0:1 Arvydas Novikovas 18′
1:1 Christian Gytkjaer 39′
2:1 Emil Dilaver 54′
3:1 Darko Jevtić (rzut karny) 78′
4:1 Kamil Jóźwiak 85′
5:1 Łukasz Trałka 89′