26. kolejka LOTTO Ekstraklasy obfituje w bezbramkowe mecze. Gole nie padły w Lubinie, Wrocławiu i Kielcach. Punktami podzieliły się Korona i Pogoń Szczecin.
Korona Kielce i Pogoń Szczecin mogą być bardzo zadowolone z początku 2018 roku. Ekipa prowadzona przez Gino Letteriego nie przegrała od sześciu spotkań, a wiosną zdobyła już osiem punktów. “Portowcy” przegrali w Poznaniu z Lechem, lecz też zgarnęli już siedem oczek i opuścili ostatnie miejsce w tabeli. W pierwszej połowie meczu w Kielcach szczecinianie nie zaprezentowali się jednak zbyt dobrze.
To gospodarze w pełni dominowali bowiem nad boiskowymi wydarzeniami. Częściej utrzymywali się przy piłce, dodatkowo raz po raz miało to miejsce na połowie rywala, lecz brakowało celności. Mocny strzał z dystansu oddał między innymi Mateusz Możdżeń, niezłe okazje mieli też Nika Kaczarawa i Ivan Jukić, lecz wszyscy nie mogli zmusić do interwencji Łukasza Załuski.
Golkiper Pogoni tak naprawdę musiał wysilić się tylko raz, gdy z rzutu wolnego po faulu na Jukiciu uderzał Możdżeń. Pomocnik Korony oddał mocny strzał obok muru, ale Załuska nie dał się zaskoczyć. Po drugiej stronie boiska Zlatan Alomerović nie miał za wiele do roboty. Raz celnie uderzał Spas Delew, lecz golkiper Korony nie musiał zbytnio się wysilać. Niewidoczny był Morten Rasmussen, brakowało wsparcia ze skrzydeł – w ofensywie Pogoń praktycznie nie istniała.
Między 30. a 40. minutą w Kielcach była tylko jedna akcja, w której piłkarzom udało się wymienić 5 celnych podań. Tej liczby nie udało się już przekroczyć
Fakt, nie opinia #KORPOG
— Maciej Sypuła (@MaciejSypula) March 3, 2018
W drugiej części spotkania także szybko zrobiło się groźnie pod bramką Pogoni. Chwilę po wznowieniu gry gospodarze mieli rzut wolny, po dośrodkowaniu w pole karne Kaczarawa zgrał piłkę do Możdżenia, a ten uderzył z powietrza. Załuska wyciągnął się jednak jak długi i zbił piłkę do boku. W 51. minucie po raz pierwszy “Portowcy” odpowiedzieli naprawdę groźną akcją, ale piłka po strzale Delewa powędrowała obok słupka.
Zagrożenie pod bramką Korony było chwilowe – kielczanie szybko znów częściej przebywali z piłką na połowie rywali, a na dodatek zaczęli strzelać celniej niż w pierwszej części meczu. Na posterunku wciąż był Załuska, który odbił uderzenie Jacka Kiełba. Gospodarze mieli też serię rzutów rożnych, lecz Jarosław Fojut wygrywał kolejne pojedynki główkowe z rywalami.
Najbardziej w meczu #KORPOG zaimponował mi sędzia Musiał biegający w krótkich spodenkach i rękawku przed pełne 90 minut.
— Mateusz Orłowski (@MOrlovskyy) March 3, 2018
Kolejne minuty były raczej do zapomnienia, lecz w ostatnim kwadransie gry pod bramką Korony przez moment zrobiło się naprawdę gorąco. Delew zgrał piłkę do Kamila Drygasa, ten podał do Rasmussena, lecz Duńczyk w znakomitej sytuacji praktycznie podał piłkę do Alomerovicia. Końcówka meczu to dominacja Pogoni, lecz także ekipa Kosty Runjaica nie umiała trafić do siatki. Cóż, widocznie taka to kolejka…